Witam Was całym sercem - moje Drogie Blogowiczki!
Już czas na wyniki mojego candy... Nie przedłużam i nie biadolę nie na temat, ponieważ ten post miał ukazać się wczoraj. Przepraszam za poślizg i przechodzę do rzeczy.
Nadmienię jeszcze, ,że nie spodziewałam się, że będzie tylu chętnych na moje skromne rozdawnictwo :) Tym bardziej, iż nagrodą jest niespodzianka więc tak naprawdę nikt nie wie co otrzyma? Bardzo Wam dziękuję za tak liczny udział w zabawie. Do końca zapisów pojawiło się 85komentarzy z tym, że jedna osoba (tłumacząc mi coś) wpisała się trzy razy; ja potraktowałam to zgłoszenie jako jedno i przygotowałam 83losy z Waszymi "nickami" i wypowiedziami...
Oto karty z wydrukowanymi komentarzami...
Następnie losy zostały pocięte i dokładnie poskładane...

... wrzucone do "maszynki"...
Do wylosowania zwyciężczyni (piszę w r.żeńskim, ponieważ zgłosiły się same Panie) został wytypowany mój dzielny synek, który zastanawia się jak podoła takiemu wyzwaniu...?
...miesza, miesza...

...i oto synek wylosował jedną osobę...
A zwycięski los należy do:
Gratuluję! Proszę o kontakt, adres na:
marlenamyszka@gazeta.pl
Na maila czekam tydzień, w razie braku odzewu ze strony Janeczki losowanie odbędzie się ponownie.
Dziękuję Wam raz jeszcze i zapraszam do odwiedzania mojego wirtualnego świata.
Pozdrawiam Was ciepło i słonecznie, życząc radosnego popołudnia!
-Marlena