Po kilku latach użytkowania okazało się, że zwykły metalowy czajnik już do niczego się nie nadaje. Podwójne dno, ha, ha, ha -kto by myślał, że i prawda... Owe dno po prostu zaczęło odpadać.
Zatem pomysł sam kazał się zrealizować. Mężuś wywiercił kilka dziurek a w otworze po pokrywce zamieszkały kwiatki. "Głupi jaś"-jak zwykło się mówić o tym gatunku "rozszalał się" w czajniku na dobre. Zaraz znów będzie trzeba go przesadzić. Póki co zdobi mój kuchenny parapet.
Jak sie ciesze, ze znowu tak czesto tu jestes.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.No a kwiatuszek w czajniczku ladnie wyglada.
Bardzo mi sie podoba.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa .W Karwi mieszkaliśmy pierwszy ale na pewno nie ostatni raz a więc do zobaczenia:) Serdecznie pozdrawiam OLQA
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiegłupi pomysł z tym czajnikiem-doniczką. :)
OdpowiedzUsuńPoprzedni komentarz skasowałam, bo walnęłam 'byka' w jednym słowie. :]
Rewelacyjny pomysł, prezentuje się świetnie!
OdpowiedzUsuń