Obserwatorzy

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Tańcowała igła z nitką...-odsłona trzecia-wyszywanki.

Na początek zdjęcie mojej nowej lokatorki w pokoju...
-Ćma przyfrunęła wczoraj i zamieszkała na moim motylu...

Widoczne wyszywanki szykowałam wspólnie z moją kochaną Babcią Krysią na Kiermasz Wielkanocny do "mojej" świetlicy. Zanim poszłam na macierzyński (to był rok 2009).
Oczywiście ja tylko wyszywałam a obróbkę wokół serweteczek robiła moja babcia. Ja niestety do szydełka mam kompletnie "drewniane ręce" i nie wiem co, i jak tam plątać?.
Pamiętam, że wyszywałyśmy wtedy przez całe ferie zimowe i na dziergane było około 100 takich małych serwetuś. Nie wpadłam kiedyś na pomysł by robić im zdjęcia; dziś by się przydały... Zostało niewiele, więc te mogę Wam zaprezentować...
Takie oto postały cudaki. Zobaczcie sobie...











Pozdrawiam Was bardzo, bardzo serdecznie
i dziękuję za każdy cenny ślad!

6 komentarzy:

  1. Ale super:) Wielkanocne są słodkie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajne! Bardzo mi sie podabaja. Ja na szydelku tez nie umiem. Ale mamuska moje umie i napewno tez cos pod tym postem napisze :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przesliczne serwetki:)Cudo!Pozdrawia serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. urocze serwetki! jaki ciekawy efekt łączenia rodzinnych talentów ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. serwetki świetne! najbardziej podobają mi się te zajączki :) dzięki za odwiedziny i udział w moim candy! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mamuska umie, a owszem, ale juz rece nie chca szydelka, a szkoda, bardzo lubilam robic.
    Serwetki sa przesliczne, lubie takie malenstwa!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo....